Witajcie czytelnicy!
Oto materiał wideo:
NASTOLATKI POSTĄPIŁY ŹLE
- "Fejm dojebany"
- "Pierdole, ja się z nimi, jebałam, ja pierdolę"
- "Z tym się jebała, z tym się jebałam i temu ciągnęłam"
- "Każde napisać na swoim grobie ta dziwka dała się zrelaksować"
"Nie od razu Rzym zbudowano"Wyznacz czas realizacji swoich marzeń.
Ostatnio podczas głębszych przemyśleń, powróciło do mojej głowy hasło "kobiety to kurwy", a czynnikiem, który wywołał te refleksje, był kanał LukasTV(https://m.youtube.com/channel/UCEwF2eVRDQNVP-OSmbPt3qQ?)
Pieniądze ponad wszystko.
Nie liczy się dobry wygląd, pewność siebie, urok osobisty, gdy możesz się pochwalić ładnym dochodem czy też stanem portfela. Ostatnio nawet natrafiłem na masę specjalistów od podrywu którzy, radzili jak wyglądać zamożnie. No właśnie, dziś aby cieszyć się powodzeniem u kobiet wystarczy mieć pieniądze lub wyglądać na takiego który je ma. Stąd bogaci faceci cieszą się powodzeniem u kobiet, określonych w tytule kurwami. Widać w życiu codziennym ten typ kobiet i jest on coraz większy. Wiadomo facet bogaty to facet zaradny i taki pociąga kobiety. Jednak najczęściej, jest tak że jedynym czynnikiem pociągającym kobietę jest majątek.
Sława jako waluta zastępcza.
Na kanale(https://m.youtube.com/channel/UCEwF2eVRDQNVP-OSmbPt3qQ?) o którym wspomniałem na początku, znajduje się film o tytule "jak kobiety reagują na sławę", w którym ukazane jest jak kobiety lecą na sławę. Podchodzi sobie chłopaczek do dziewczyn i prosi o numer. W większości przypadków dziewczyny nie chcą mu podać numeru. Po chwili podchodzi do niego chłopak, mówi że ogląda jego filmy i prosi o zdjęcie. Po tej akcji dziewczyny dosyć szybko zmieniają zdanie i jednak ten numer chcą podać.
Jeśli zastąpili byśmy walutę sławą, to znowu mamy dowód na, to że kobiety są materialistkami, bo sława jest nienamacalna.
Jestem wyrozumiały.
Rozumiem, że Polki lecą na czarnych, bo mają ogromne knagi, są świetnymi kochankami w łóżku, często wysocy, umięśnieni i silni. Natomiast inni obcokrajowcy są bardziej zadbani niż Polacy, którzy nadal nie często mają zwyczaj dbania o swój wygląd o higienę i rozumiem, że z tego powodu oni są bardziej pociągający. Jednak nigdy nie będę rozumiał dlaczego kobiety pociąga kasa. Jestem zdania, że stan portfela powinien pociągać prostutytutkę, jeśli jest spory u klienta, a nie przeciętną kobietę.
Grupies - puszczanie się ze sławnymi.
Rock'n'rollowcy posiadali(nie wiem jak jest teraz) stada fanek, które chciały się z nimi tylko pieprzyć z tego powodu, że są popularni. Jest to dla mnie totalnym absurdem w tym świecie, bo przecież tak szybkie rozchylanie nóg, świadczy o braku szacunku do samej siebie. Zjawisko grupies istniało od dawna, jednak nadal sława jest tym co powoduje, że kobieta staje się łatwiejsza, tak jakby zobaczyła plik banknotów.
Faceci to mniejsi materialiści.
Rzadziej faceci lecąc na zamożność, a o facetach lecący na sławę kobiet jeszcze nie słyszałem. Chyba że na Sashe Grey, ale tu raczej większe znaczenie mają owej pani umiejętności i wcale nie chodzi o gotowanie. Faceci mają więcej szacunku do siebie. Można mężczyznom zarzucić, że nie pociąga ich charakter, myślą penisem, a tym za czym się uginają są tylko długie nogi, duże cycki, zgrabne pupy i liczy się dla nich wyłącznie uroda. Nawet tak uznając faceci nie lecąc na nic materialnego, bo wygląd to jest coś co w kobiecie będzie zawsze i to się nie zmieni. Zbankrutować można zawsze, a sława mija z czasem i wtedy kobieta określona kurwą w tytule, przejedzie się na swojej głupocie i pociągu do majątku oraz sławy.
O pierwszym razie w naszym życiu zawsze pamiętamy i to niezależnie czy był przyjemny czy też nie. Na pewno wasi rodzice pamiętają wasz pierwszy krok, waszą pierwszą jazdę na rowerze, starsze dziewczyny i starsi chłopacy pamiętają swoją pierwszą inicjację seksualną czy też pierwszy alkohol. Wszystko co nie znane wcześniej ma swój urok i często swoje pierwsze razy pamiętamy na zawsze. Dziś z okazji rozpoczęcia roku szkolnego opiszę wam jak wyglądał mój pierwszy raz w gimnazjum, technikum i liceum.
Pierwszy raz w gimnazjum.
Wchodzę do szkoły, jest tam parę znajomych z podstawówki i kilka osób poznane wcześniej, gdzieś na mieście. Pomimo tych paru osób było wiele, których nieznałem i czułem się nie swojo. Do klasy trafiłem z dwoma znajomymi oraz trzema osobami z podstawówki. Na początku nas oprowadzono i pokazali oczywiście najważniejsze miejsce czyli toalety, a te z kolei przez pierwszy rok unikałem jak ognia. Powodem unikania toalet było modne w moim mieście "kocenie", a dać się skocić to jak dać się wydać pod prysznicem w więzieniu. Wymyślano różne zadania, lecz najpopularniejszym było "mierzenie". Mierzenie polegało na tym, że starszy uczeń przygotowywał dla kota zapałkę, łamiąc ją na jak najmniejsze części i dając osobie która jest kocona tą małą cześć, następnie kot miał mierzyć łazienkę nią. Niewykonanie zadania, pomylenie się czy nie poprawne wykonanie zadania kończyło się jakaś karą, a najczęstszą było płukanie głowy w klozecie.
Po roku pobytu w gimnazjum większość uczniów wywodzących się z patologii, została przeniesiona do OHP i przez następne lata, tradycja kocenie znikła.
Pierwszy raz w technikum.
Trafiłem do szkoły o złej opini, ale jako jedyna miała profil informatyczny u mnie w mieście, ponieważ w innej nie otworzyli teleinformatycznej klasy i stąd mój wybór, ale wtedy dosyć głupi. Ludzi totalnie nie znałem, po za 3 osobami z którymi byłem tylko na cześć no i z jedną z nich parę słów zamieniłem w gimnazjum. Socjalizacja zerowa, ale po czasie wszyscy zaczęli się jakoś tam dogadywać. Strachu tu przed niczym nie było po za opinią ludzi o mnie, bo przecież się nie znaliśmy.
W klasie informatycznej mieliśmy jedną dziewczynę. Wytrzymała do pierwszego WFu na którym wszyscy czekali, aż się przebierze. Może piersi pokaźnych nie miała, lecz była ładna. Po tym pamiętny dniu przepisała się do klasy damskiej.
Ja zrezygnowałem po roku z technikum informatycznego, bo to nie był kierunek dla mnie i przepisałem się do liceum.
Pierwszy raz w liceum.
Tu przyszedłem na większym luzie, bardziej dojrzały i pewny siebie. Wybrałem prywatne liceum o profilu wojskowym, ponieważ w życiu powinno się korzystać z możliwości rozwoju siebie. Dostałem tam rozszerzenia moich ulubionych przedmiotów. Ludzie byli bardzo otwarci, a na dodatek wychowawczyni w pierwszych tygodniach bardzo stawiała na integrację uczniów, a sama szkoła na integrację klas. Dzięki temu od pierwszych dni liceum stało się dla mnie miejscem przyjaznym o pierwszą szkołą w życiu, która polubiłem, a wcześniej byłem totalnym przeciwnikiem wszystkich do których uczęszczałem.
Na koniec.
Takim czymś oderwałem was od zalewu wpisów "back to school". Dziękuję wam za to że mnie czytacie, a co niektórzy nawet komentują. Takie coś cholernie motywuje do pracy nad blogiem i dalszego pisania. Jeśli jednak czytasz mnie po raz pierwszy i jakieś myśli Ci się nasuwają, to podziel się nimi w komentarzach. Wielkie dzięki.
Wstępnie.
Ostatnio rozmyślałem nad reguralnością postów i raczej będzie to 10 12 dni, bo tyle zajmuje mi reklamowanie bloga, żeby utrzymać zadowalającą mnie liczbę odwiedzin. Myślę też nad pisaniem o kilku tematach i częstszym publikowaniem, ale trzeba zdobyć najpierw czytelników.
Magia podczas posiłku.
Wybieramy się z przyjaciółmi do pizzeri, socjalizacja i zrzucanie się na posiłek, dobieranie tak żeby wszystkim pasowało, to coś łączy i tu zaczyna się magia. Jest inny klimat, jakoś tak wesoło, jakoś tak wyraziście miło i inaczej.
Próbujemy coś nowego, o nieznanym smaku, zaczynamy porównywać do czego podobnie smakuje i oceniamy czy jest dobre.
Magią jest gotowanie, jak samemu przygotowujesz posiłek i go doprawiasz, a później go jesz i jesteś dumny ze swojego pysznego dzieła.
Rytuały jedzenia.
Od dawna ludzie czczą jedzenie, ponieważ to jest to co daje życie, a czasami nawet uszczęśliwia jak czekolada, która podnosi poziom hormonu szczęścia. Tradycja modlitwy przed i po posiłku w wielu kulturach i wierzeniach, pokazuje jakim szacunkiem ludzie od lat darzą jedzenie.
Muzyka wpływa na człowieka.
Muzyka motywacyjny potrafi nieźle zmotywować, pozytywne utwory nastawiają człowieka na pozytywne myślenie. Dźwięk wpływa też na falę mózgowe, a swego czasu w internecie popularne były muzyczne narkotyki czyli iDoser, który miał nastawiać tak fale mózgowe człowiek, jak substancje psychoaktywne. Dla mnie to przypominało dopalacze w wersji audio. Nie odważyłem się próbować, bo opisy badtripów często brzmiały nie mal identycznie do opisów ze starych forów o dopalaczach.
Muzyka z różnych narodów potrafi przybliżyć bardziej klimat danego regionu na świecie i przenieść się wyobraźnia oraz myślami.
Urodzony w 97.
Urodziłem się w 1997 roku i jestem z tego dumny. Mieszkam w małym mieście około 35 tysięcy mieszkańców, dodatkowo pierwsze 12 lat życia byłem mieszkańcem osiedla. Całe dnie po za domem, granie w gałę pod blokiem i otaczające mnie bloki. Używki na osiedlu wtedy były popularne i zażywane od najmłodszego, a najczęściej aż do teraz. Młodzież całe dnie spędzająca w klatkach, a gdy zrobiło się cieplej to pod klatkami. Odkrywanie tych miejsc których ulic się nie znało, a i tak każdy znał nazwę miejscówek, wiedział gdzie to jest i przebywał z resztą mieszkańców miasta. Osiedla tam gdzie miesza się wszystkich ludzi, od patologii to bogatszych. Jedni demoralizują drugich. Wtedy nie wyglądało to dobrze. No i zapomniałem wspomnieć o nastoletnich dziewczynach, które były wtedy śliczne i jarały się zespołem Tokio Hotel(takie dzisiejsze 1D).
Dziś nie wiele się zmieniło.
Nie tylko pozostały nastoletnie psychofanki, a nawet jest gorzej niż było. Za moich czasów media nie promowały nadmiernie używek jak robią to dziś, chociaż pamiętam, że też tego było sporo wtedy, ale nie jak dziś, a na dodatek nie było dopalaczy. Właśnie za czasów gdy mieszkałem na osiedlu sporo gówniarzy
paliło szlugi, w sumie ja też, zdarzały się małoletni pijacy, co niektórzy starsi palili trawę. A dziś widzę 14-latków uzależnionych od dopalaczy.
Ciemna strona mojego miasta.
W moim mieście wystarczy przejść się mniejszą ulicą lub taką, gdzie są miejsca imprez. Wtedy ujrzysz, że tu u biednych i bogatych występują te same patologiczne zachowania. A przecież patologie kojarzymy z biedą. W większym mieście znają Cię tylko sąsiedz, a tutaj zna Cię praktycznie każdy i Ty tak samo znasz każdego. Gdzie nie pójdziesz to zawsze ktoś wie coś o tobie, albo twojej rodzinie. Wróciłem nie dawno z weekendowego wakacyjnego wyjazdu. Wystarczyło się przejść przez godzinę, żeby ujrzeć przyjezdnych na ławkach, małomiasteczkowe szlaufy i cyganów swoimi furami na parkingu pod ratuszem, na przeciwko policja na motorach wpisała mandat młodzieży z sąsiedniego miasta z którym od zawsze się nie lubimy. W parku po końcu niedzielnej imprezy, wieczorem zostawili na głośnikach discopolo, wiec z meliny na przeciwko parku przybyły menele i urządziły sobie dansing.
Wracam do domu a tu menele dostają mandat pod nocnym na osiedlu. Na przeciwko zamknęli fryzjera i otworzyli salon z automatami dla dresów. I już pierwszego dnia słychać jak dresiara kłóci się z jakimś Sebą.
Aż żyć mi się odechciewa
Wydaje mi się, że przez coś takiego z ludzi ucieka życie i dlatego większość jest tu szara i smutna. Nie ma skutecznej metody na oddzielenie patologii umysłowej od normalnych po za selekcją naturalną, lecz jednak z tą państwo walczy. Nawet jak dziś oglądam wiadomości i dodaje w tle do nich smutną melodię, to jestem przerażony tym co mnie otacza i jak więcej pojawia się debili w stosunku od rozsądnych ludzi. Możliwe, że to wina mentalności polaków. Bananowe dzieci Januszów śmiejąc się z cebulactwa, które są dziećmi Januszy i Grażyn. Rozumiem wszystko, ale wstydzenie się własnej rodziny na pewno nie jest normalne. Przez takie widoki mam wrażenie że już się w życiu napatzyłem.
Na koniec dziś wam dam jakiś fajny obrazek.
W mediach co raz głośniej o legalizacji.
Co raz więcej państw legalizuje marihuanę jako używkę i jako lek, co raz więcej mówi się na świecie o jej właściwościach medycznych. W Polsce za sprawą 5 letniego Maksa chorego na padaczkę lekoodporną zrobiło się głośno o zastosowaniu konopi w medycynie. Jako zwolennik legalizacji byłem dumny z tego, ale wraz z tym przyszła do nas afera z dopalaczami.
Dopalacze - "temat zastępczy".
Jak tylko zaczęło robić się głośno o legalizacji, to jakoś trzeba to zwalczyć i w tym momencie zaczęło się pojawiać pełno wiadomości o zatruciach dopalaczami, ale mi zdarzyło się zauważyć coś dziwnego. Jako osoba czytając dużo artykułów, już dużo wcześniej przed "Mocarzem", zauważyłem że problem z dopalaczami od wojny Tuska nadal trwa i ludzie wciąż się trują. Przed nagłośnieniem sprawy z legalizacją w dużych mediach o dopalaczach było cicho. Dlatego uważam "Mocarza" za temat zastępczy, za coś co ma odwrócić uwagę ludzi od legalizacji.
Zatrucia "Mocarzem" to tak naprawdę wina polskiej władzy - o tym się nie mówi.
Dlaczego tak nagle co raz więcej ludzi zaczęło się zatruwać dopalaczami? Juz wyjaśniam. W Polsce weszła nowa ustawa o substancjach zakazanych, gdzie trafiło większość sprawdzonych substancji nazywanych "RC". RC to po prostu współczesna nazwa dopalaczy sprzedawanych jako odczynniki chemiczne, tak naprawdę są to substancje zastępcze dla narkotyków. Z powodu wejścia tej ustawy zmienił się skład "Mocarza" o czym oczywiście jego producenci nie powiadomili nikogo, tak samo jak polski rząd nowa ustawę przeforsował po cichu. Zastosowano prawdopodobnie nowy syntetyczny kanaboid, który dopiero pierwszy raz został wyprodukowany w Chinach i bez wcześniejszego przebadania trafił do obiegu jako nowy składnik "Mocarza".
Delegalizacja - najgorsza metoda walki z narkotykami.
Poprzez delegalizacje środków zastępczych "Mocarz" spowodował falę zatruć. Jakby popatrzeć na statystyki, to w państwach gdzie zalegalizowano rekreacyjne spożycie konopi, problem dopalaczy po prostu nie występuje. Jednym z powodów przez które ludzie sięgają po nie sprawdzone dopalacze, to uczucie legalności, bo przecież skład trującego "Mocarza" jest w pełni legalny, a konopie znane od lat, które można stosować w medycynie, totalnie bezpieczne są zakazane.
Najbardziej zastanawia mnie fakt dlaczego media milczą o efektach nowej ustawy, bagatelizują sobie fakt działania delegalizacji, nazywając go problemem z dopalaczami. Jeśli w Polsce ponad 50% obywateli jest za legalizacją medycznej marihuany, to dlaczego wciąż jest zakazana, skoro żyjemy w państwie demokratycznym, a system demokratyczny przecież powinien popierać zdanie większości. Myślę że jeśli przez najbliższe 10 lat nie wybuchnie bunt, to nic tu się nie zmieni, a będzie nawet gorzej. Juz dziś jako nastolatek rozmyślam nas opuszczeniem ojczyzny przez właśnie chociaż takie zakłamanie władzy i dużych mediów, które prawdopodobnie i tak opłaca rząd.